Zaczynamy cykl tekstów o atrybutach i charakterach świętych spod znaku Dominika.

Dominikanie nie są zbyt wyrywni, jeśli chodzi o dążenie do kanonizacji sióstr i braci umierających w opinii świętości. Mimo to, przez 800 lat istnienia Zakonu, zebrał się całkiem spory tłumek osób wyniesionych na ołtarze i przez to nie da się ich rozpoznać jedynie po gustownym biało-czarnym habicie.

A jakoś odróżnić ich od siebie nawzajem trzeba. Z tego powodu każda i każdy z nich albo coś trzyma, albo coś mu towarzyszy, ewentualnie tkwi w jego ciele.

Po co ich rożróżniać

Zapraszam was na wspólne oglądanie rodzinnego albumu ze zdjęciami świętych i błogosławionych z Zakonu Kaznodziejskiego. Mam nadzieję, że po jego obejrzeniu (a przy okazji opowiem też nieco o historii każdej osoby) bez problemu rozpoznacie ich przedstawienia, wchodząc do dominikańskich – i nie tylko dominikańskich – kościołów. A kiedy spotkamy się po lepszej stronie rzeczywistości, od razu będziecie wiedzieli, kto was wita.

I tak, jeśli rozbłyskujące w ciemnym tunelu światełko okaże się świecić nad głową tudzież na czole ciepło uśmiechniętego rudego mężczyzny o pociągłej twarzy i ostrym nosie, to znaczy, że przewodniczącym waszego komitetu powitalnego jest sam św. Dominik.

czytaniesmall

Gwiazda jak latarka-czołówka

Tak zwana „czołówka” św. Dominika rozbłysła nad nim bardzo wcześnie. Legenda głosi, że w chwili chrztu na główkę chłopca (zapewne zaledwie kilkudniowego) spłynęła z nieba gwiazda i tam się zatrzymała. To był widomy znak, że w prezencie z okazji zostania chrześcijaninem Bóg oświecił malca światłem z wysoka i spłynęła na niego Boża mądrość oraz umiłowanie prawdy.

Ogień i pies

Założycielowi braci kaznodziejów często też towarzyszy pies. Zwierzę to jest na ogół biało-czarne i zawsze bardzo odważne, bo mocno trzyma w pysku pochodnię i do tego płonącą.

Wbrew skojarzeniom nie jest to zapowiedź inkwizytorskiej kariery niektórych przedstawicieli Zakonu, a odwołanie do kolejnej legendy. Otóż matce przyszłego świętego, bł. Joannie d’Azie, miał się przyśnić pies z pochodnią wyskakujący z jej wnętrzności. Stworzenie to błyskawicznie wyskoczyło przez okno a od niesionego przez niego ognia zapłonął cały świat.

Uwaga: sen ten był proroctwem dotyczącym roli dominikanów w głoszeniu Ewangelii, a nie wskazaniem, że habit tego Zakonu mogą zakładać tylko piromani.

W średniowieczu habit dominikanów wyglądał inaczej

Skoro mowa o stroju zakonnym – niech was nie dziwi, że na najstarszych obrazach i freskach strój dominikański wygląda nieco inaczej niż obecnie. Pierwotnie był prostszy, gdyż kaptury były przyszyte bezpośrednio do tuniki i do kapy.

Skąd więc ta gustowna pelerynka, która tak pięknie podkreśla ramiona? Otóż w XIV wieku pojawiła się ona w strojach świeckich i najprawdopodobniej bracia podążyli za ówczesną modą i stwierdzili, że warto dokonać w swoim habicie niewielkiego aggiornamento. Przy okazji skomplikowali nakładanie stroju, ale czego się nie robi dla dobrego wizerunku.

Wróćmy do Dominika. Bywa też przedstawiany z mniej oczywistymi atrybutami. Ten brak oczywistości wynika z faktu, że odnoszą się one raczej do charyzmatu Zakonu niż tylko jego osoby.

lampka domiika_small

Lilia i księga srebrnego Dominika

Dobrym przykładem jest obraz świętego, który można zobaczyć w krakowskiej bazylice dominikanów: jest na nim mężczyzna w habicie (jest on cały ze srebra, więc kolorów nie stwierdzono, ale krój się zgadza), w lewej ręce trzyma lilię – symbol dochowania ślubu czystości – a w prawej księgę, odwołanie do mającego charakteryzować dominikanów umiłowania prawdy i jej poszukiwania.

Ale bez obaw – jeśli podejdziemy wystarczająco blisko, zobaczymy na czole namalowanej postaci nieśmiało lśniący płomyk.

Bez niego Dominik nie byłby sobą…

Atrybuty św. Dominika w ikonografii: gwiazda nad czołem, pies z pochodnią w pysku, księga, lilia. Wspomnienie liturgiczne – 8 sierpnia

sw dominik - gwiazdkasmall