W sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy; słowo Chrystusa niech w was mieszka w całym swym bogactwie.

Wideo na niedzielę:

 Ojciec Paweł Gużyński i Boska.tv przedstawiają «Boskie Słowa»

Jezus, przez to, że umarł i zmartwychwstał, uczynił Królestwo Niebieskie dostępnym – tam można się łatwo dostać, co więcej: mamy „gromadzić skarby w niebie”. „Starajcie się najpierw o Królestwo Boże i o Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane”. Królestwo Boże przybliżyło się, to jest najważniejsza z wiadomości, która powinna być przynajmniej raz na tydzień podawana publicznie. Przybliżyło się! Skorzystaj z tej «oferty», a pojedziesz na takie wakacje, z których już nie będzie powrotu, bo nie będziesz chciał wracać, bo to rozwiąże wszystkie problemy.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało
 Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Szkoła przyjaźni

 Nicanor Austriaco OP

 Iz 66, 10-14c • Ps 66 • Ga 6, 14-18 • Łk 10, 1-12. 17-20

W dzisiejszej Ewangelii Jezus posyła swoich uczniów, aby uzdrawiali chorych i głosili Królestwo Boże. Wysyła ich po dwóch. Dlaczego właśnie tak? Przecież gdyby szli pojedynczo, odwiedziliby więcej miejscowości, ich misja mogłaby przynieść większy efekt.

Wielu badaczy Pisma Świętego przypomina, że wysyłanie uczniów parami związane jest z Prawem Mojżeszowym, według którego tylko dwóch świadków mogło dawać świadectwo (por. Pwt 19, 15). To z pewnością prawda, ale chciałbym wskazać jeszcze jeden powód.

Pan Jezus chce w ten sposób podkreślić znaczenie przyjaźni w życiu chrześcijańskim, szczególnie przyjaźni z Chrystusem. W noc, kiedy Jezus był wydany, powiedział swoim uczniom, że są Jego przyjaciółmi (por. J 15,15). Wyobrażam sobie ich zdumienie, kiedy to usłyszeli. Świat starożytny nie znał przyjaźni mistrza ze swoimi uczniami. Mimo to Pan nazywa uczniów swoimi przyjaciółmi.

Nic więc dziwnego, że św. Tomasz z Akwinu opisuje teologiczną cnotę miłości również jako przyjaźń z Bogiem (por. Summa theologiae II.23.1), podkreślając jednocześnie, że nie każda miłość ma charakter przyjaźni. Tylko ta miłość, która pragnie dobra dla przyjaciela bardziej niż dla siebie, jest prawdziwą miłością przyjaźni.

Bóg wzywa nas jako umiłowanych przyjaciół, pragnąc dla nas szczęścia i piękna. A skoro On kocha nas w taki sposób, to my także jesteśmy powołani, aby kochać naszych bliźnich i wrogów. W naszych zranionych środowiskach Kościół musi być szkołą przyjaźni, która gromadzi uczniów pragnących prawdziwie kochać. Jeśli w XXI wieku mamy ewangelizować świat, to róbmy to tak, jak robił to Jezus w I wieku, ewangelizujmy innych, traktując ich jak naszych przyjaciół, tworząc prawdziwe przyjaźnie. To jest droga Ewangelii.

 

Niechaj Cię wielbi cała ziemia i niechaj śpiewa Tobie, niech Twoje imię opiewa
Niechaj Cię wielbi cała ziemia i niechaj śpiewa Tobie,
niech Twoje imię opiewa

Umiejętność przyjmowania

Krzysztof Pałys OP

Iz 66, 10-14c • Ps 66 • Ga 6, 14-18 • Łk 10, 1-12. 17-20

W zeszłym roku wybraliśmy się z jednym ze współbraci na pielgrzymkę szlakiem św. Dominika. Podróżowaliśmy w habitach, wyłącznie autostopem, bez żadnych ustalonych wcześniej noclegów. Chcieliśmy zdać się na Bożą Opatrzność.

Mieliśmy jedno postanowienie: jeśli w trakcie podróży któryś z kierowców zaprosi nas do siebie, to niezależnie od tego, czy jest antyklerykałem, muzułmaninem, buddystą, Hindusem czy też zupełnie niereligijną osobą (takich było najwięcej), przyjmiemy to zaproszenie, nawet jeśli miałoby to wydłużyć dotarcie do celu.

Podczas przejazdu przez Szwajcarię pewien człowiek zaprosił nas do restauracji na obiad, proponując, abyśmy sami wybrali sobie danie z menu. Choć odczuwałem głód, odmówiłem, nie chcąc naciągać kierowcy na drogi posiłek. Wydawało mi się wówczas, że postąpiłem słusznie.

Kiedy kilka tygodni później opowiadałem o tym zaprzyjaźnionym kapucynom, którzy od lat mieszkają w klasztorze utrzymującym się z żebrania, usłyszałem coś, co mnie bardzo zaskoczyło: „Odmawiając jedzenia, nie pozwoliłeś, aby ten człowiek przyjął na siebie błogosławieństwo Chrystusa”. Jakie błogosławieństwo? Przecież zaoszczędziłem mu jedynie kłopotu – tłumaczyłem się. Dopiero, gdy przeczytałem uważniej fragment mówiący o rozesłaniu uczniów przez Jezusa, zrozumiałem, co franciszkańscy bracia mieli na myśli.

Nakaz nieprzechodzenia z domu do domu jest wskazówką, aby z wdzięcznością przyjmować gościnę, jakakolwiek ona jest. Postawa niezgody na pomoc jest zamknięciem się na Pana Boga, który działa poprzez innych ludzi (nawet jeśli sami o tym nie wiedzą). Niechęć do przyjmowania pomocy może więc wynikać nie tyle z pokory, ile z pychy, z egoistycznego myślenia, że jestem samowystarczalny i nie potrzebuję innych ludzi.

Jeszcze jedna myśl dotycząca czytań. W żadnym miejscu Pisma Świętego nie obiecano nam, że zawsze będziemy traktowani przyjaźnie. Owszem, będzie wiele takich momentów, ale spotkamy się też z odrzuceniem, drwiną, a nawet prześladowaniem. To także jest wpisane w nasze życie. Jak pisze św. Paweł, to właśnie „blizny trudnych przeżyć” sprawiają, że stajemy się coraz bardziej Chrystusowi. Zamiast więc obrażać się na ludzi, rozpamiętując wyrządzone nam krzywdy, lepiej zastosować Jezusową radę, czyli „otrzepać się z prochu”, a odpłatę zostawić Panu.

 

Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo
Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo

Ono już jest

Bartłomiej Wolszleger OP

Iz 66, 10-14c • Ps 66 • Ga 6, 14-18 • Łk 10, 1-12. 17-20

Jezus rozesłał siedemdziesięciu dwóch uczniów. Siedemdziesięciu dwóch, bo tyle według Księgi Rodzaju miało być narodów. Jezus wysłał więc uczniów do wszystkich narodów na świecie. Swych emisariuszy wysyła do każdego z nas.

Mistrz z Nazaretu polecił im, by głosili ludziom w miastach, do których sam miał przyjść, że przybliżyło się do nich królestwo Boże. Tę wiadomość mają przekazać wszystkim, których spotkają. Dla jednych będzie to pociechą i błogosławieństwem, dla innych zaś ostrzeżeniem i zapowiedzią sądu. Dlaczego?

Jezus zapowiedział, że wędrujących uczniów przyjmą ludzie godni pokoju. Tak ewangelista nazywał osoby, które są otwarte i gotowe na przyjęcie nadchodzącego zbawienia. Na nich spocznie pokój. Będą żyć w harmonii i zadowoleniu. Będą żyć pełnią życia. To właśnie oznacza słowo szalom. Oni też doświadczą pierwszych zwiastunów nadchodzącego królestwa. To pośród nich uzdrawiani będą chorzy. Dla tych ludzi nadchodzące królestwo jest źródłem nadziei – podobnie jak dla ubogich, do których Jezus przemawiał z góry błogosławieństw: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże”.

W czasie swej wędrówki uczniowie spotkają jednak także tych, którzy nie będą chcieli ich przyjąć. Do nich także przybliżyło się królestwo Boże. Oni jednak z jego dobrodziejstw nie skorzystają. Nie dlatego, że ktoś im na to nie pozwala, lecz dlatego, że sami się na nie zamykają. Jezus powiedział uczniom, by z takimi ludźmi nie mieli nic wspólnego. Nawet proch z ich domostwa, który by przypadkiem przylgnął do uczniowskich nóg, mają strząsnąć, by wspólny nie stał się ich los w dniu sądu.

Również do nas przybliżyło się królestwo Boże. Co to dla nas znaczy? Czy jest to dla nas powód do radości, czy może do smutku? Może wygodniej byłoby powiedzieć, że wcale nie przyszło? Nie widać go przecież. Tylko że królestwo Boże nie przychodzi w sposób dostrzegalny. Ono już jest pośród nas.