Żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.

Wideo na niedzielę:

 Ojciec Robert Głubisz i Boska.tv przedstawiają «Boskie Słowa»

To nie jest byle jakie słowo, to nie jest byle jaka rzeczywistość, to nie gadanie dla samego gadania. To jest Słowo, które daje życie. Kiedy czytam Pismo Święte, kiedy pochylam się nad słowem Pana Boga, to wchodzę w relację, w dialog, w zażyłość. Myślimy, że to czytanka, a to jest już wymiar modlitwy. Wierzę, jestem człowiekiem modlitwy, jestem człowiekiem Chrystusa. Przejawem wiary w obecność Boga jest to, że się modlę.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Wszelkie Pismo jest przez Boga natchnione i pożyteczne
 Wszelkie Pismo jest przez Boga natchnione i pożyteczne

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Proś o wszystko

 Juana María Alfonso Pérez de Ciriza OP

 Wj 17, 8-13 • Ps 121 • 2 Tm 3, 14 – 4, 2 • Łk 18, 1-8

Kiedy ktoś opowiada nam jakąś historię, buduje określony nastrój. Gdy przygoda jest radosna, śmiejemy się i jesteśmy weseli, a gdy słyszymy dramatyczne wspomnienia, ogarnia nas smutek, czasem nawet przerażenie. Przypowieści, którymi dzieli się Jezus, to nie zwykłe opowiadania, które na pewien czas mają zmienić nasz humor, ale przykłady, które mają nas zachęcić do zmiany postawy wobec Boga i ludzi.

Dziś Chrystus uczy nas ufności. Ale uwaga: nie takiej powierzchownej, chwilowej, lecz głębokiej ufności Bogu. Nie polega ona na zrzucaniu odpowiedzialności na Niego i bezmyślnym powtarzaniu, że „Bóg tak chciał”. Chodzi raczej o zaufanie, że Bóg, dając nam rozum, wolę i miłość, chce z nami współpracować. Jeśli pragniemy zaufać Bogu, to musimy uwierzyć, że Bóg nam ufa! Czasami wstydzimy się prosić, bo ten, kto prosi, jest w niedostatku, czegoś mu brakuje. To nie jest komfortowa sytuacja, wolimy ukrywać nasze braki, ale pamiętajmy, że stając przed doskonałym i wszechmogącym Panem, jesteśmy biedakami błąkającymi się po tym świecie. Jemu możemy zaufać i otwarcie mówić, czego nam brakuje. Potrzebujesz pieniędzy? – mów o tym głośno Bogu. Potrzebujesz siły do walki ze złem? – nie milcz o tym na modlitwie. Jesteśmy dziećmi Boga. Dziecko ma prawo prosić o wszystko.

 

Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Bożą w ręku
Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Bożą w ręku

Dłonie Boga

Krzysztof Popławski OP

Wj 17, 8-13 • Ps 121 • 2 Tm 3, 14 – 4, 2 • Łk 18, 1-8

Ewangelia poświęca szczególną uwagę rękom Chrystusa: kładzie je na chorych, udziela błogosławieństwa, podaje tonącemu Piotrowi, rozmnaża chleb, łamie chleb i podaje uczniom jako swoje ciało. Ostatnie obrazy Jego rąk to dłonie rozciągnięte na krzyżu i ukazane uczniom po zmartwychwstaniu z wyraźnymi znakami ran.

W malarstwie katakumbowym (starochrześcijańskim) – ręce wyłaniające się z chmur to ręce Boga. Uważa się to za najstarszy w sztuce symbol Boga Ojca. Bóg – jak to widziała angielska mistyczka z XIV wieku Julianna z Norwich – trzyma w dłoniach wszechświat wielkości orzecha laskowego. Boża dłoń to moc i hojność Boga: „Ty otwierasz swą rękę i wszystko, co żyje, karmisz do syta” (Ps 145, 16), a także znak Jego miłosierdzia: „Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę” (2 Sm 24, 14). Człowiek odpowiada, o czym mówi już Stary Testament, gestem kołysania jako ofiarowaniem Bogu wszystkiego. W Biblii dłoń jest symbolem działania i dawania.

Bardzo piękna jest rola dłoni w sakramentach: małżonkowie podają sobie dłonie i wypowiadają słowa przysięgi małżeńskiej, podczas święceń kapłańskich biskup nakłada ręce na wyświęcanego. Benedykt XVI w czasie pielgrzymki do Polski mówił do kapłanów, ale można to odnieść do wszystkich: „Poprzez liturgiczny znak nałożenia rąk w obrzędzie święceń, Chrystus wziął was w swoją szczególną opiekę. Jesteście ukryci w Jego dłoniach i w Jego Sercu. Zanurzcie się w Jego miłości i oddajcie Mu waszą!”. Jesteśmy ukryci w dłoniach Jezusa.

W codziennym życiu doświadczamy, jak dłonią można zranić, ale i uleczyć. Ile można wyrazić zwykłym gestem. Delikatność i moc, którą widać choćby we wzięciu dziecka na ręce. I jeszcze jeden gest, powtarzany wielokrotnie: znak krzyża czyniony naszą ręką. Ma przypominać o miłości ukrzyżowanej i przebitych dłoniach Jezusa. Ma być wyznaniem i umocnieniem wiary. „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8).

 

Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?

Słabością i siłą

Paweł Kozacki OP

Wj 17, 8-13 • Ps 121 • 2 Tm 3, 14 – 4, 2 • Łk 18, 1-8

Gdy czytasz przypowieść o wdowie, która naprzykrzała się sędziemu, prosząc o obronę przed przeciwnikiem, od razu widzisz przeciwieństwa. Ona biedna, niemająca pieniędzy na adwokata, niepotrafiąca sama się obronić. On zadufany w sobie, niebojący się Boga i nieliczący się z ludźmi. Ona nieustępliwa w swoich prośbach, on ustępujący dla świętego spokoju. Wydawać się może, że te dwie, diametralnie różne postaci stoją na dwóch biegunach, że nic ich nie łączy.

Spróbuj jednak spojrzeć na tę parę w świetle czytania, które mówi o bitwie pod Refidim. Młody Jozue wraz z silnymi wojownikami toczy zażartą walkę z Amalekitami, a staruszek Mojżesz modli się na szczycie góry, unosząc ręce do nieba. „Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita” – komentuje sytuację Księga Wyjścia. Ostatecznie Izraelici wygrali. Nie sam Jozue pokonał wroga ani nie samą modlitwą dokonało się zwycięstwo. Stało się to dzięki wytrwałej modlitwie Mojżesza wspierającego męstwo żołnierzy.

Może zatem samowystarczalny sędzia i uboga wdowa to dwa sposoby Twojego podchodzenia do rzeczywistości. Być może czasem zachowujesz się jak sędzia, zadufany w sobie, pewny swego, który wie, że na wszystko znajdzie sposób, zawsze wyjdzie z opresji obronną ręką. A może wtedy, gdy sytuacja Cię przerasta, gdy ogarnia Cię trwoga, stajesz się jak potrzebująca pomocy, bezradna wdowa, która wie, że jako skończone stworzenie jest zależna od Boga i własnymi siłami nie może „uczynić jednego włosa na swojej głowie białym lub czarnym”.

Może w trosce o swoje zbawienie warto połączyć ciężki wysiłek pracy, błyskotliwej inteligencji i zaradnej przedsiębiorczości z codziennym, żmudnym, czasem nieporadnym trwaniem przed Bogiem na modlitwie. To nie muszą być alternatywne sposoby działania, ale dwa oblicza tego samego pragnienia. Silny Jozue wygrał dzięki modlitwie słabego Mojżesza. Bezbronna wdowa została uratowana dzięki wsparciu silnego sędziego.

„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”. Czy znajdzie takich ludzi, dla których staranie o to, by „człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu”, będzie sprawą pierwszej wagi? Czy spotka ludzi, którym tak bardzo będzie zależało na pokonaniu duchowych wrogów i spotkaniu powracającego Pana, że będą się o to starać „całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem”, wołając przy tym do Boga dniem i nocą?