Już cierpienie trzech młodzieńców, Izaaka, Jeremiasza, Hioba i tylu innych zapowiadało cierpienia Chrystusa.

Wprowadzenie

W czasie tej medytacji drogi krzyżowej ważny będzie tylko On, Jezus Chrystus, Jego męka, cierpienie i śmierć. Nie będziemy tu rozważać nad naszym cierpieniem i bólem. Będziemy wraz z postaciami Starego Testamentu adorować naszego Pana, ponieważ to On jest naszą Paschą, a nasze uzdrowienie jest w Jego ranach. Niech ten czas modlitwy będzie towarzyszeniem Jezusowi w Jego drodze.

Święty Augustyn napisał kiedyś, że „już w Starym Nowy Testament znajduje się niby w zalążku, a w Nowym Stary Testament otwiera cały swój sens”. Jeśli tak faktycznie jest, to możemy w postaciach Starego Testamentu rozpoznać Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i całą Jego zbawczą mękę. Dlatego wyruszmy na tę krzyżową drogę starotestamentalnych zapowiedzi, medytując jak cała historia zbawienia zmierzała do pełni, którą jest Chrystus.

Stacja 1: Jezus w trzech młodzieńcach skazany

Miało to miejsce w VI wieku przed Twoimi narodzinami, Panie, wtedy kiedy Jerozolima została zdobyta przez króla Nabuchodonozora, a synowie Izraela zostali wzięci do niewoli. Wśród nich było trzech młodzieńców Szadrak, Meszak i Abed-Nego, którzy zostali niewinnie skazani na śmierć, tylko dlatego, że nie chcieli oddać pokłonu pogańskiemu bożkowi.

Trzymając się mocno swojej wiary, bez wahania odpowiedzieli królowi, który wrzucił ich do rozżarzonego pieca: „Bóg może nas z niego wybawić, jeśli zechce”. Zaczęli ze środka płonącego pieca wyśpiewywać pieśń uwielbienia Boga, i doświadczyli Jego mocy. Ogień ich nie dosięgnął. Oni już wtedy zapowiedzieli, że i Ciebie, Jezu, Ojciec wyprowadzi z rozpalonego pieca krzyżowej śmierci przez zmartwychwstanie.

Jezu, w trzech młodzieńcach skazany, zmiłuj się nad nami.

Stacja 2: Jezus w Izaaku bierze krzyż na swoje ramiona

Chyba żadna inna postać Starego Testamentu nie zapowiedziała tak doskonale Twojej śmierci, Panie. Tak, jak Ty, był on umiłowanym synem swojego ojca. Miał on być złożony w ofierze na wzgórzu Moria, na którym leży obecna Jerozolima, a Golgota jest jedną z części tego wzgórza. On sam niósł na swoich plecach drewno na ołtarz, na którym miał być złożony w ofierze, tak jak Ty sam dźwigałeś swój krzyż.

Różnica między Izaakiem, bo o nim tu mowa, a Tobą, Jezu, jest tylko jedna. Jego Bóg oszczędził, dając Abrahamowi baranka, którego złożył w ofierze zamiast swojego syna. Ty zaś, umiłowany Syn Ojca, zostałeś złożony jako baranek ofiarny na ołtarzu krzyża. Bóg sam znalazł sobie baranka na ofiarę, aby nie musiał zginąć ani Izaak, ani ja.

Jezu, w Izaaku biorący krzyż na swoje ramiona, zmiłuj się nad nami.

Stacja 3: Jezus w Jeremiaszu upada po raz pierwszy

Za głoszenie prawdy, wierność Bogu i swojemu powołaniu nie raz trzeba zapłacić wielką ceną. Dobitnie przekonał się o tym Twój prorok, Jeremiasz, który nie mógł się pogodzić z tym, że musi głosić tylko gwałt i ruinę, zapowiadać klęski i kary, które spotkają grzeszący Lud Pana. Głoszenie słów Boga stało się dla niego codzienną zniewagą, pośmiewiskiem i przyczyną prześladowań. Do tego stopnia, że czuł się totalnie oszukany przez Boga, który go powołał, tak że wołał: „Oszukałeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się oszukać”.

A czy Ty, Jezu, przychodząc na świat nie zostałeś oszukany? Czy nie miało być zupełnie inaczej? Nie, Panie, Ty wolałeś upaść pod ciężarem krzyża, ludzkiej zdrady i niewierności, niż pomyśleć, że nie warto było zostać człowiekiem.   

Jezu, w Jeremiaszu upadający po raz pierwszy, zmiłuj się nad nami.

Stacja 4: Jezus w Judycie spotyka swoją Matkę

Możemy się tylko domyślać jak ważne dla Ciebie było spotkanie z Maryją. Nie wiemy, czy mogliście porozmawiać, czy musiało Ci tylko wystarczyć jej spojrzenie. Ale wiemy, że jej pomoc na krzyżowej drodze była znacznie większa. Ona, nigdy nie popełniła żadnego grzechu, i w ten sposób wypełniła starotestamentalną zapowiedź odcięcia głowy wężowi, co przepowiedziała swoim czynem waleczna Judyta.

Ona nie bała się pójść do obozu wroga i wejść do namiotu dowódcy nieprzyjacielskiej armii – Holofernesa. Kiedy zasnął, odcięła mu głowę, a wtedy cała nieprzyjacielska armia uciekła. Wracającą do swojego obozu Judytę przywitano słowami, którymi dzisiaj wychwalamy Maryję: „Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego, spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi”.

Jezu, w Judycie spotykający swoją Matkę, zmiłuj się nad nami.

Stacja 5: Booz pomaga nieść krzyż Jezusowi

Nie ma przypadków. Spotkanie z Szymonem też nim nie było. To Bóg go postawił na Twojej drodze, aby pomógł Ci dźwigać krzyż. Później się okazało, że to On więcej zyskał z tego spotkania. Ale tak właśnie się dzieje, kiedy czynimy dobro. Ono wraca do nas wielokrotnie pomnożone, w obfitości. Szymon został przymuszony do pomocy, ale i tak w nim możemy zobaczyć wiele starotestamentalnych postaci, które stawiałaś na drodze życia innych ludzi, aby okazali im miłość.

Taki właśnie był Booz, którego imię znaczy „Bóg jest mocny”. On nie tylko dał pokarm moabitce Rut, ale pokochał ją biorąc za żonę. Przemawiał do niej serce w serce, okazując w ten sposób miłość. A miarą obfitości jego dobra i pomocy było zebranie przez Rut z jego pola efy jęczmienia, czyli prawie 40 litrów. Dobro dane w obfitości.

Jezu, który doświadczyłeś pomocy Booza, zmiłuj się nad nami.

Stacja 6: Rachab ocierająca twarz Jezusa

Nie wiemy kim była Weronika, jakie życie wiodła wcześniej. Tradycja przekazała nam tylko jej imię Vera-ikon – „prawdziwe oblicze”. Tak, Panie, spotkanie z Twoim obliczem pozwala nam odkryć nasze prawdziwe oblicze. Jesteś jak lustro, w którym możemy się przeglądnąć, aby poznać to, co w nas najgłębsze. Weronika staje się obrazem wszystkich, którzy czyniąc dobro odkryli prawdę o sobie.

Tak, jak przez swój dobry czyn pomocy izraelskim zwiadowcom, poznała prawdę o sobie i prawdę o Tobie, nierządnica Rachab. Biblia wychwala ją za jej wiarę potwierdzoną konkretnymi czynami. Kiedy okazała dobro, doświadczyła Twojego nieskończonego dobra i miłosierdzia, które ocala od śmierci. Właśnie tym jest wiara – pewnym uchwyceniem się Twojej miłości.

Jezu, którego twarz otarła Rachab, zmiłuj się nad nami.

Stacja 7: Jezus w Eliaszu upada po raz drugi

Drugi upadek to upadek zwątpienia. Nie, nie Twojego zwątpienia Panie, ale naszego – w Twoją moc, w to, że zbawienie naprawdę się dokonało, w to, że masz moc, w to, że jesteś obecny w naszym życiu, w to, że wysłuchujesz naszych modlitw, w to, że możesz wszystko zmienić.

Ten drugi upadek niczym soczewka ogniskuje wszystkie nasze wątpliwości, wśród których są też wątpliwości proroka Eliasza. Dokonał wielkich cudów, objawił moc Boga pokonując 450 proroków Baala. Cały lud powinien się nawrócić, upokorzyć, wrócić do Pana. Ale nic takiego się nie dzieje. Nic się nie zmienia. Wszyscy grzeszą tak, jak grzeszyli. A prorokowi odchodzi ochota i na życie, i na prorokowanie. No bo po co żyć, skoro Bóg wydaje się być zbyt słabym, żeby coś zmienić, żeby pokonać zło? Panie, powstając z tego drugiego upadku pokazujesz Eliaszowi, że masz moc, i że naprawdę jesteś silniejszy niż ludzki grzech.     

Jezu, w Eliaszu upadający po raz drugi, zmiłuj się nad nami.

Stacja 8: Matka synów machabejskich opłakująca Jezusa

Kobiety jerozolimskie, które stały przy drodze, opłakiwały Twój ból i cierpienie. Powiedziałeś im jednak, żeby nie płakały nad Tobą, ale nad swoimi dziećmi, które dopuściły się tak wielkiego grzechu ukrzyżowania Pana.

Ale jakby po przeciwnej stronie stoi Twoja Matka, w której odbiciu rozpoznajemy matkę siedmiu braci machabejskich, która pewnie w głębi serca opłakując męczeńską śmierć wszystkich swoich synów, równocześnie zagrzewała ich do oddania życia w wierności Bogu: „Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata (…) w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw”.

To stacja wszystkich matek opłakujących swoich synów. Tylko Ty, Jezu, możesz otrzeć te łzy mocą zmartwychwstania.

Jezu, którego opłakiwała Matka synów machabejskich, zmiłuj się nad nami.

Stacja 9: Jezus w Dawidzie upada po raz trzeci

To był upadek najbardziej bolesny, bo najmniej spodziewany. Już widziałeś szczyt, wystarczyło zrobić jeszcze tylko kilka kroków. I brakło sił, upadłeś boleśnie na twarz, a opadający krzyż brutalnie dobił Cię do ziemi.

Takie właśnie są upadki twoich wybranych, powołanych przez Ciebie do twojej służby: biskupów, kapłanów, osób zakonnych. To ich upadki są najboleśniejsze dla Twojego Ciała, którym jest Kościół, bo ci, którzy mieli być Twoim odbiciem w świecie, stają się przeciwieństwem Twojej miłości.

W tych wszystkich upadkach powołanych odbija się upadek króla Dawida, który raz w Biblii jest Twoją zapowiedzią, a innym znów razem staje się symbolem ludzkiej grzeszności. Twoje powstanie z tego upadku jest zaproszeniem do nawrócenia i zarazem znakiem Twojej wielkiej miłości do wszystkich ofiar grzechów osób duchownych.     

Jezu, w Dawidzie upadający po raz trzeci, zmiłuj się nad nami.

Stacja 10: Jezus w Józefie egipskim z szat obnażony

Medytując tę stację, w której zostajesz, Jezu, obnażony z szat, nie sposób nie pomyśleć o Józefie egipskim, umiłowanym synu Jakuba, który został znienawidzony przez swoich braci, do tego stopnia, że postanowili go zabić. Ostatecznie zdarli z niego szatę, pobili go, wrzucili do studni, a później sprzedali w niewolę do Egiptu. Ale tak naprawdę bracia zabili Józefa w swoim sercu przez nienawiść i zazdrość. Później jednak okazał on miłosierdzie swoim braciom stając się dla nich ratunkiem.

Przecież to Twoja historia, Panie: Umiłowany Syn, wysłany przez Ojca do swoich braci. A ludzie Cię pojmali, pobili, zdarli z Ciebie szaty, sprzedali za 30 srebrników i zabili. Ty nam jednak przebaczasz i jesteś naszym wybawicielem. Taka jest Twoja miłość.

Jezu, w Józefie egipskim z szat obnażony, zmiłuj się nad nami.

Stacja 11: Jezus w baranku paschalnym ukrzyżowany

Był to 14 dzień miesiąca Nisan, piątek, szósty dzień tygodnia, godzina 15:00, kiedy mrok zaczął pochłaniać światło. Właśnie wtedy, kiedy przybito Cię do krzyża poza miastem, kiedy dopełniałeś ostatnie minuty swojego tchnienia, w jerozolimskiej świątyni zabijano paschalne baranki. Izajasz mówi o Tobie, że byłeś jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, że zostałeś przebity za nasze grzechy.

To prawda, Panie, jesteś barankiem, ofiarowanym po to, aby nas uratować od śmierci. Umarłeś na krzyżu, tak jak baranka paschalnego pieczono na dwóch skrzyżowanych rusztach. Nie łamano Ci kości, bo nie wolno ich było połamać barankowi. Przebito Twój bok, tak jak barankowi przebijano serce, aby wypłynęła z niego krew. Ty jesteś naszą Paschą.

Jezu, w baranku paschalnym ukrzyżowany, zmiłuj się nad nami.

Stacja 12: Jezus w Ablu zabity

Zostałeś zabity przez swoich braci. Zostałeś zabity przez swojego brata, którym jestem ja. Bo to z powodu moich grzechów wziąłeś krzyż na swoje ramiona i oddałeś swoje życie dla mnie i mojego zbawienia. Zostałeś zabity przez brata, tak jak na samym początku historii zbawienia Abel zginął z ręki swojego brata Kaina. Krew Abla głośno wołała z ziemi o pomstę, ale Bóg go nie pomścił.

Dlaczego Twój Ojciec nie wysłuchał krwi Abla, która wołała do Niego, a obiecał Kainowi, grzesznikowi, bratobójcy, że zaopiekuje się nim i nie pozwoli nikomu go skrzywdzić? Dlatego, że jak mówi List do Hebrajczyków: „Jest taka krew, która woła głośniej niż krew Abla” (por. Hbr 12, 24).

To Twoja krew Jezu. Krew Abla krzyczała o sprawiedliwość. Twoja krew krzyczy o miłosierdzie. I Bóg słyszy krzyk Twojej krwi.

Jezu, w Ablu zabity, zmiłuj się nad nami.

Stacja 13: Jezus w Hiobie z krzyża zdjęty

Zdjęcie z krzyża to pierwszy krok w kierunku zmartwychwstania, pierwszy krok w kierunku nadziei. Jeszcze niewyraźny, jak pierwsze przebłyski wschodzącego słońca, jak pierwszy przebiśnieg zapowiadający wiosnę, ale jednak krok nadziei. Nadziei, która w Księdze Hioba jest porównana do ściętego drzewa, z którego wyrasta nowa odrośl zapowiadająca nowe życie drzewa.

To właśnie nadzieja pozwoliła Hiobowi, w którym kryje się każdy z nas ze swoim cierpieniem, przetrwać najtrudniejsze momenty życia, chwile w których wszystko traci sens, ból jest nie do zniesienia, a pytanie o sens cierpienia wydaje się chichotem diabła. Ale to nadzieja doprowadziła go do dnia, w którym mógł powiedzieć: „Wybawca mój żyje. (…) To właśnie ja Go zobaczę”. Nadzieja – ona jako jedyna może zdjąć nas z życiowego krzyża.

Jezu, w Hiobie z krzyża zdjęty, zmiłuj się nad nami.

Stacja 14: Jezus w Tobiaszu i Sarze pogrzebany

To ostatnia stacja drogi krzyżowej. Jednak brakuje tu happy endu. Brakuje 15-tej stacji zmartwychwstania. Czasami ją dokładamy, bo jak tu kończyć bez tego ostatniego akordu. Ale skoro to droga Twojej męki, to ta ostatnia stacja chce nam powiedzieć o tych wszystkich, którzy pogrzebali swoje talenty, swoje marzenia, nadzieję na lepsze jutro, wiarę w zmartwychwstanie.

Czasami to inni kopią nam grób za naszego życia, bo w nas nie wierzą. Chyba najbardziej boli, kiedy to robią nasi najbliżsi. Tak, jak rodzice biblijnej Sary wykopali grób dla Tobiasza, bo byli przekonani, że związek z ich córką na pewno doprowadzi go do grobu.

Swoim pogrzebaniem, Jezu, pokazujesz każdej Sarze i każdemu Tobiaszowi, że nawet jak inni już ich pogrzebali, Ty nigdy nie przekreślasz człowieka. Nie ma grobu, z którego nie potrafisz nas wyciągnąć.

Jezu, w Tobiaszu i Sarze pogrzebany, zmiłuj się nad nami.

Zakończenie

Już w II wieku Meliton, biskup azjatyckiego Sardes, wygłosił homilię, w której mówił o Jezusie: „On to jest Paschą naszego zbawienia. To On w wielu musiał znosić wiele. W Ablu został zabity, w Izaaku związano Mu nogi, w Jakubie przebywał na obczyźnie, w Józefie został sprzedany, w Mojżeszu – podrzucony, w baranku paschalnym – zabity, w Dawidzie –prześladowany, w prorokach – zelżony”.

I my, dzisiaj, przeszliśmy z Jezusem Jego krzyżową drogę odkrywając jak cały Stary Testament objawiał prawdę o Nim i Jego zbawczej śmierci. Skoro Bóg w Chrystusie wypełnił wszystkie starotestamentalne zapowiedzi, to możemy mieć pewność wiary, że również i dzisiaj zwyczaje Boga się nie zmieniają, że medytowanie Jego męki, śmierci i zmartwychwstania będzie naszym zbawieniem i uzdrowieniem. Amen.