Moje owce słuchają mego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?
 Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny,
czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Święci z odzysku

 Wojciech Surówka OP

 Ez 18, 25-28 • Ps 25 • Flp 2, 1-11 • Mt 21, 28-32

Doskonale pamiętamy przypowieść o robotnikach, których „nikt nie chciał nająć”. Stali bezczynnie prawie do końca dnia, jednak kiedy zaproponowano im pracę, z ochotą się na nią zgodzili. W dzisiejszej Ewangelii widzimy dwa inne typy robotników.

Pierwszy z nich chętnie zgadza się na pracę w winnicy, jednak nie wykonuje jej. Drugi początkowo odmawia, jednak po przemyśleniu sprawy idzie pracować. Wolę ojca, który prosił synów, by pracowali w winnicy, wypełnia tylko drugi, ten, który początkowo buntował się wobec polecenia.

Jak zatem widzimy, są przynajmniej trzy rodzaje robotników: ci, którzy od razu idą pracować w winnicy, niezależnie od tego, o której godzinie zostaną wezwani, ci, którzy zgadzają się pracować, ale nic nie robią, i wreszcie ci, którzy buntują się wobec woli ojca, ale w końcu pracują. Ci ostatni to robotnicy z odzysku.

Podobnie jest z naszym dążeniem do świętości. Istnieją święci z odzysku, ci, którzy nie tylko stali bezczynnie na rynku, ale sprzeciwiali się woli ojca lub walczyli z najemcą.

Dzisiaj rozpoczyna się październik, miesiąc poświęcony szczególnie Matce Bożej. W kontekście dzisiejszych czytań warto wspomnieć postać francuskiego mnicha Josepha Marie Verlinde’a.

Urodził się w rodzinie katolickiej, ale wcześnie zainteresował się medytacją transcendentalną. Przebywał w Himalajach, gdzie zgłębiał naukę religii Wschodu. Miał wstęp do klasztorów, do których nie wpuszczają Europejczyków. Po kilku latach powrócił do Europy, by studiować teozofię i spirytyzm. Oficjalne źródła niewiele piszą, jak się nawrócił. Podczas jednej z medytacji zobaczył kobietę, która powiedziała mu, że powinien się ratować. Dopiero po latach ponownie zobaczył jej oblicze w cudownym obrazie na Jasnej Górze.

Nigdy nie jest za późno, aby powrócić do Boga. Nigdy nie jest za późno, by wypełnić Jego wolę, nawet jeśli wcześniej bardzo się przeciw niej buntowaliśmy.

 

Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich
Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich

Słaba i silna wola

Cyprian Klahs OP

Ez 18, 25-28 • Ps 25 • Flp 2, 1-11 • Mt 21, 28-32

Jeden syn mówi „tak” i nie robi tego, co obiecał, drugi mówi „nie”, a jednak robi. Opamiętał się. Możemy to nazwać spóźnionym nawróceniem, które spotyka się z pochwałą Jezusa.

Bardziej jednak interesująca w tej ewangelii jest postawa pierwszego syna. Warto się jej przyjrzeć, bo dobrze opisuje nasze doświadczenie.

Nie sądzę, by jego zachowanie wynikało z cynizmu, obłudy, czy też z przekonania, że ojciec zadowoli się czczymi obietnicami. Chodzi raczej o brak konsekwencji i wytrwałości. Zabrakło mu silnej woli. Słabość woli to coś, co często dotyka każdego z nas. Co robić, aby swoją wolę umocnić?

Najpierw podstawowa zasada lekarska: primum non nocere, unikać wszystkiego, co osłabia wolę. Jedno piwo przypuszczalnie większości ludzi nie zaszkodzi, ale u niektórych może osłabić wolę – już są w stanie zrobić coś, czego normalnie by nie zrobili. Podobnie działają inne używki.

Taki sam efekt przynosi zarozumiałe igranie z pokusą. Tylko troszeczkę… zobaczę, na ile mnie stać… – a później trudno już powiedzieć stop. I jeśli raz wejdę na ścieżkę słabości czy grzechu, wtedy łatwo ulegam im ponownie, mówiąc sobie: po co się wysilać, i tak, jeśli nie dziś, to jutro znów przegram.

Osłabienie woli przychodzi też przez składanie zbyt wielu wygórowanych obietnic – od razu wiadomo, że nie jestem w stanie ich wypełnić i tak naprawdę z miejsca czuję się z nich zwolniony. Wszelkie obietnice powinniśmy składać roztropnie, realnie oceniając swoje możliwości. I dobrze jest rozliczać się przed samym sobą z ich realizacji.

Wolę wzmacnia się przez ćwiczenie. Mircea Eliade, wybitny rumuński religioznawca, przygotowywał się do swojej pracy badawczej, systematycznie skracając czas snu, ucząc się egzotycznych języków, zjadając rozmaite robaki, by przyzwyczaić się do obrzydliwości, z którymi mógł się spotkać w przyszłości, badając pierwotne religie. Można i tak, ale we wszystkim trzeba zachować umiar i rozsądek.

Najskuteczniej chyba wzmacnia wolę jasna świadomość celu, do którego zmierzam. Jeśli wiem, czego chcę, jeśli ten cel jest dobry, godny zachodu, nie jest ulotny jak gazetowe wiadomości, to wytrwam i znajdę odpowiednie sposoby, by go osiągnąć.

Zatem: Co jest twoim celem? Na czym ci rzeczywiście zależy? Co przetrwa próbę czasu? Do czego warto dążyć przez całe życie?

 

Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy
Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy

Jakiś niepokój

Marek Kosacz OP

Ez 18, 25-28 • Ps 25 • Flp 2, 1-11 • Mt 21, 28-32

Wybacz, Panie, ale to jednak Ty nie masz racji…

Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i żyje nadal? Na dodatek żyje mu się o wiele lepiej niż wtedy, gdy był sprawiedliwy? Jeśli jeszcze korzysta na tym cała rodzina, wreszcie pozbyła się kłopotów i może żyć spokojnie i równie spokojnie myśleć o przyszłości?

Pamiętam tę sytuację – kolega pomógł koledze, wypromował go w firmie, potem załatwił doskonałą pracę z równie doskonałą pensją. Dzięki temu rodzina wyszła z długów, małżonkowie przestali się kłócić. Pierwszy raz od wielu lat mąż, żona i dzieci mogli wspólnie wyjechać na wakacje. Potem wyremontowali zaniedbane mieszkanie.

Koledzy zaprzyjaźnili się, podobnie jak ich żony i dzieci. Zaczęli razem spędzać czas. Wtedy żona tego, który dostał pracę, zaczęła z wdzięczności oddawać się koledze męża. Nie zdarzało się to często. Raz na kilka miesięcy. W sumie nic takiego. Mąż o niczym nie wie. Może trochę się domyśla, ale chyba nawet nie miałby nic przeciwko. Tamten człowiek naprawdę dla naszej rodziny zrobił bardzo wiele. Poza tym jest codzienny pacierz, niedzielna msza święta, ksiądz po kolędzie. Właściwie wszystko jest OK. Tylko czasami coś w sercu się odzywa, jakiś niepokój…

Ale, Panie, przecież rozumiesz takie sytuacje. Mówisz przecież, że takie właśnie kobiety wejdą przed sprawiedliwymi do królestwa niebieskiego. Wiesz, jak się dzisiaj żyje w Polsce. Znasz życie. Wiesz, jak jest.

Tylko gdyby nie ten niepokój… W takich chwilach, Panie, nie wiem już, kto ma rację…