Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych i zapal w nich ogień swojej miłości.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże
 Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Święty plagiat

 Adam Szustak OP

 Dz 2, 1-11 • Ps 104 • Ga 5,16-25 • J 15, 26-27; 16, 12-15

Mamy dziś obsesję na punkcie oryginalności i niepowtarzalności. Im bardziej coś jest niezwyczajne, niespotykane, jeszcze nieodkryte, a najlepiej szokujące swoją nowością i odrębnością, tym lepiej. Taka musi być sztuka, taka musi być popkultura, technologia i – co najważniejsze – taki musi być człowiek. Jeśli jesteś zwyczajny, niczym się nie wyróżniasz i nie wprowadzasz nowych trendów, to nic nie znaczysz. Oczywiście nie chodzi o oryginalność dla samej oryginalności, chodzi o odkrycie własnego „ja”, własnej niepowta- rzalnej tożsamości, czegoś wyjątkowego, co jest w każdym gdzieś głęboko schowane. Trzeba tylko słuchać własnego serca i podążać za jego natchnieniami.

I choć może brzmi to całkiem nieźle, słowo Boże mówi na ten temat zupełnie coś innego. Napisane jest w dzisiejszej Ewangelii, że Duch Święty po odejściu Jezusa do nieba nie będzie mówił niczego od siebie, tylko będzie powtarzał po Synu Bożym. Nie da ludziom nic oryginalnego i swojego, ale weźmie z Jezusowego i tym będzie ich obdarzał. Co ciekawe, z Jezusem sprawa miała się bardzo podobnie. Wielokrotnie powtarzał, że mówi tylko to, co usłyszał od Ojca, i robi tylko to, co widział u Ojca. Można powiedzieć, że w Trójcy Świętej sami plagiatorzy i odtwórcy. Żadnej oryginalności i innowacyjności.

I właśnie dlatego zarówno Jezus, jak i Duch Święty są tak fascynujący i zadziwiający jak nikt inny na świecie. „Prawdziwa prawda”, jej oryginalna wersja, jest w Bogu Ojcu, który jest początkiem wszystkiego, jest stwórcą każdego bytu, a więc wszystkie pomysły pochodzą od Niego. I tylko ktoś, kto szuka w Nim, może znaleźć swoją oryginalność i wyjątkowość. Szukając w sobie, znajdziemy jedynie skrawki tego, kim naprawdę jesteśmy. Twórczość i kreatywność Boga Ojca nie mają końca, więc każdy Jego byt i dzieło są niepowtarzalne – kto szuka u Niego, nie przestanie się dziwić, jak niezwykłym jest dziełem.

 

Postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała
Postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała

Ulecz serca ranę…

Jan Andrzej Kłoczowski OP

Dz 2, 1-11 • Ps 104 • Ga 5,16-25 • J 15, 26-27; 16, 12-15

Mądrość chrześcijańska mówi: jesteś nie tylko grzesznikiem, jesteś także człowiekiem zranionym. Noszę w sobie liczne rany, które są owocami grzechów moich bliźnich, a oni noszą w sobie okaleczenia, jakie stały się ich udziałem, ponieważ ja zgrzeszyłem. Niebezpieczeństwo owych duchowych ran płynie głównie z tego, że nie jesteśmy świadomi ich istnienia.

Raną, którą wszyscy w sobie nosimy, jest nieufność wobec Boga – skutek ran zadanych nam przez ludzi, często tych, których kochamy najbardziej. To zraniona miłość osłabia naszą zdolność do kierowania się miłością w stosunku do Boga i innych. Dziecko jest spontanicznie ufne, otwiera się na wszystko, co jest. Potem przychodzi doświadczenie zła, które przyzwyczaja do nieufności, uczy w każdym momencie oczekiwać ciosu, mającego zadać ból. Zawiedzeni w relacjach z ludźmi przenosimy nasze doświadczenie na Boga. Mówi się nam, że On jest Miłością, że jest Ojcem pełnym troski o swoje dzieci; zgadzamy się z tym często werbalnie. powtarzamy te słowa, ale naszym wewnętrznym nastawieniem kieruje nieufność, ślad głębokiej rany.

Rozpoznanie wewnętrznego stanu i przyznanie się przed samym sobą do rany jest początkiem wyzwolenia – „poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Słowa te nie odnoszą się do klimatu życia publicznego, jak to często i chętnie rozważaliśmy w minionych latach i o czym nadal nie możemy zapominać. Słowa te mówią coś bardzo ważnego o najbardziej intymnym wymiarze życia serca każdego człowieka, serca zranionego przez grzech.

Właśnie dlatego zstąpił Duch. Cóż potężniejszego nad wicher, który rozwiewa chmury kłębiące się wokół zranionego serca? Cóż bardziej oczyszczającego nad ogień, wypalający chore tkanki i przywracający zdrowie? Cóż łagodniejszego nad gołębicę, ufnie szukającą pożywienia z ręki Pana? Duch Święty jest światłością serca, wyobraźnią pozwalającą widzieć to, czego oczy nie widziały. Albowiem – jak uczy św. Augustyn – „korzenie oczu są w sercu”. Zranione serce nie widzi nic. Serce, w którym rozlana jest Moc z wysoka – przywraca oczom siłę.

 

Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy
Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy

Zesłania Ducha

Mariusz Tabaczek OP

Dz 2, 1-11 • Ps 104 • Ga 5,16-25 • J 15, 26-27; 16, 12-15

Gdyby policzyć wszystkie zesłania Ducha Świętego opisane w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich, zebrałoby się ich przynajmniej kilka. I nie są to analogiczne opisy tego samego wydarzenia. Każde z nich jest inne, jedyne i niepowtarzalne.

Ewangelia Jana zaprasza nas ponownie do Wieczernika w dniu zmartwychwstania. Jesteśmy świadkami spotkania, podczas którego Jezus „tchnie” na Apostołów, mówiąc do nich: „Weźmijcie Ducha Świętego”. A ponieważ dar Ducha jest zawsze posłaniem, Jezus dodaje: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. W ten sposób Apostołowie stają się pierwszymi pasterzami rodzącego się Kościoła, który właśnie w ich posłudze otrzymuje dar przywracania jedności z samym Bogiem.

Jeszcze przed Pięćdziesiątnicą w Jerozolimie wokół Apostołów i Maryi gromadzą się bracia i siostry. W obecności ponad 120 chrześcijan dokonuje się wybór Macieja w miejsce Judasza (Dz 1,12–26). Dalszy ciąg narracji Łukasza i słowa mówiące o tym, że wszyscy oni znajdowali się na tym samym miejscu w dniu Pięćdziesiątnicy, pozwalają nam widzieć w kolejnym zesłaniu Ducha wydarzenie, które stało się udziałem wielu. Tym razem zostają posłani, by głosić prawdę o Jezusie we wszystkich językach świata.

Kolejne zesłanie Ducha było umocnieniem w czasie pierwszych prześladowań. Po odważnym wystąpieniu Piotra i Jana przed Sanhedrynem uwolnieni z aresztu Apostołowie wrócili do swoich. Dzielili się własnymi przeżyciami i razem z całą wspólnotą wierzących modlili się o siły w tych trudnych chwilach. Łukasz zaświadcza, że w czasie modlitwy ziemia zadrżała, a wszyscy zostali napełnieni Duchem mocy i odwagi w głoszeniu słowa Bożego (Dz 4, 23-31). Gdy Piotr w domu setnika Korneliusza zrozumiał i z radością ogłosił, że do Kościoła zaproszeni są także poganie, na słuchających go zstąpił Duch, tym razem posyłając ich z Dobrą Nowiną do tych, którzy nie byli pochodzenia żydowskiego (Dz 10, 34-48).

Gdyby spojrzeć na historię Kościoła, także tego, którego częścią jesteśmy my sami, nie sposób policzyć wszystkich zesłań Ducha. Jednego możemy być pewni, On jest pośród nas i tak, jak różni jesteśmy my sami i zadania, przed którymi stajemy, tak różne są dary Jego łaski.